2015-09-23
Mięliśmy z żoną wolny dzień - i przeprowadziliśmy sobie kominkową "próbę ognia"...
Musiałem przetestować działania dźwigni sterujących dopływem powietrza "pod" i "nad" wkładem kominkowym i na rurze dolotowej - no i "naumieć" się rozpalać i palić "w kominku" - a nie w całym salonie...
Próba wypadła SUPER !!! Żadnego dymienia do środka, żadnych podejrzanych zapachów w środku - po prostu idealnie. Po raz pierwszy w praktyce mogłem poobserwować jak zachowuje się płomień we wkładzie przy regulacji dopływu powietrza - nie do końca zdawałem sobię sprawę - jak bardzo przygasa i jak znacząco dłużej pali się przy zmianie położenia dźwigni...
No i gitara - jak mawia klasyk - ponieważ dostawa zamówionego kotła będzie realizowana dopiero w połowie listopada (takie są kolejki) - to do tego czasu palenie w kominku będzie podstawowym źródłem ogrzewania... a jeżeli dodać do tego regularne czyszczenie wkładu - to obawiam się, że jeszcze będę miał tego dość...
...choć z drugiej strony - takie bezmyślne gapienie się w płomyki - "Wciąga - jak chodzenie po bagnach"... i jest takie przyjemne... :-)
Wokół domu pojawiają się natomiast zarysy przyszłych chodników...