2016-05-18
Jak to w życiu - dwie wiadomości: dobra (tej się spodziewałem) :-) i zła :-( ... - jak grom z jasnego nieba !!!
Dobra wiadomość:
Mamy barierki... :-) Do uzupełnienia (dostawa w końcu tygodnia) drewniane części poręczy (o przekroju kołowym) - do przekazania stolarzowi do pomalowania - a po wyschnięciu - montaż... i poręcze schodów - GOTOWE ! We wnęce "słupka" dzielącego kuchnię od salonu zabudowana została "cegiełka"... Po zafugowaniu (i oświetleniu z góry) efekt powinien być fajny :-) Biały montaż - kończony - SUPER - skończyliśmy w terminie tuż przed planowanym gipsowaniem i malowaniem....
...a tu - znienacka- niespodziewanie ("Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji") - przychodzi:
Zła wiadomość:
"Pan gipso-malarz" umówiony od marca - po dwóch wizytach na budowie - na 3 (słownie: trzy !) dni przed planowanym wejściem na budowę (plan - 20 maja) wysłał mi sms o rezygnacji z roboty i poradził znaleźć sobie inną ekipę - bo on nie da rady TERAZ... ani nie wie CZY i ewentualnie KIEDY da !!! QR....A PALANT... (nie mogę napisać tego - co chcę napisać naprawdę... przepraszam czytających...) Oczywiście - ja (głupol) nie spisałem wcześniej żadnej Umowy i mogę mu... wiadomo...
Żeby chociaż wcześniej wspomniał o MOŻLIWOŚCI rezygnazji z pracy - szukałbym wcześniej jakiejś alternatywy - było mnóstwo czasu... Teraz w branży budowlanej - znowy szczyt sezonu - każda solidniejsza ekipa ma najbliższy wolny termin - POD KONIEC WAKACJI... jestem w czarnej dupie...
Ja - zadowolony - organizuję już odbiór budynku i razem z żoną chcemy się przeprowadzać... Muszę się pozbierać, poszukać jakiejśc wolnej i solidnej ekipy i przesunąć datę przeprowadzki... żal...
Znowy wychodzi (niby) oczywista (ale często olewana) prawda - Warto pisać sobie Umowy...
No nic - jest DOBRZE - będzie LEPIEJ :-) Kij mu w oko...